sobota, 20 sierpnia 2016

Akcja fotowoltaika nabiera tempa

Warto odwiedzać strony internetowe swojej własnej gminy. I nie tylko po to, aby się dowiedzieć o wspólnych przygotowaniach rady gminy i szanownego plebana do, na przykład, corocznej akcji 'dożynki'. Impreza co najmniej na trzy i trzy czwarte fajerki rozpocznie się sumą, a zakończy ją gwiazda lokalnego co najmniej wymiaru, niejaki zespól 'akcent'. Może zagrają jakiegoś blues'a, a może choćby trochę soul? Hmmmm, pewnie jednak gmina z plebanem zasponsoruje miejscowej społeczności swoje ukachane łup łup siano disco, disco rżysko. Trudno. Takie życie. Ostatnio na gminny Dzień Truskawki zagrała inna gwiazda pseudo muzę spod słomy. Szkoda... Podobno w sąsiednim Stanisławowie gminne rytmy są bardziej otwarte na inne horyzonty. Ale może za rok i nasza gmina zaserwuje jakąś odmianę...

Pani w gminie oczywiście obiecałem, że też się stawię, dam na sumie na tacę, i wezmę udział w pochodzie dożynkowym. Co do muzyki, to poprzestanę na występie lokalnych emerytek o wdzięcznej nazwie 'Tęcza'. Autentyczny folklor jakoś zniosę. Wieczorem posłuchamy sobie w domu Diany Krall albo Petera Gabriela na sanację małżowiny.

A wracając do meritum, odwiedziny strony gminadobre.pl sprawiło, że przypadkowo wpadłem na informację, że właśnie jest ostatni dzień na podpisanie umów na fotowoltaikę. No to 'dwója, gaz' i jestem w Dobrem. Cudem zdążyłem minutę przed zamknięciem. Gmina w ramach wychodzenia mieszkańcom na przeciw (na przekór) ich potrzebom skróciła godziny urzędowania do 13.00. Słusznie. Niech się petent spieszy i nie robi tłumu. Trzeba jednakoż przyznać, że obsługa jest jak w Medicover, każdy urzędnik wychodząc z rady gdzieś na sekundę, nie zapomina zapytać: 'Czym można mi pomóc?'. Jestem pod wrażeniem! Ale może tak powinno być normalnie i wszędzie?

Pani od inwestycji swoją drogą była przeurocza. Okazało się, że mój wniosek był zatwierdzony jedynie na kolektory słoneczne, które mnie średnio interesują, a nie na panele fotowoltaiczne. Na szczęście zgrabnie zmieniła zapisy czerwonym mazakiem, i tak oto nie czytając umowy, podpisałem ją, mając nadzieję na jej powolną realizację.

Czując się już prawie jak 'lokals' jestem na liście chętnych oczekujących na swoje panele dające 2040W. Dużo to nie jest, ale zawsze. Gmina wspiera inwestycję w 75%, co oznacza, że za kilka tysięcy złotych (prawdopodobnie) zacznę kiedyś tam w przyszłości produkować swój własny prąd.

Mały, zupełnie nieznaczny problem, to kwestia dachu budynku gospodarczego, którego to całe 200 metrów kwadratowych wciąż pokryte są eternitem, co muszę zmienić przed inwestycją fotowoltaiczną na normalny dach. Brrr! Nowe koszty, nowe poszukiwania poszycia i wcześniej architektury dachu... 

Wymyśliłem, że póki co nic nie zmienię, i kupę blachę Murano, czyli coś takiego:

A może w Polsce pojawią się płytki solarne zastępujące dachówkę??!! To byłoby piękne rozwiązanie:


Wydaję mi się, że jakoś to będzie grało z moją płaską dachówką ceramiczną na dachu domu.


A w ogóle 'na co mi to?'... I tu trochę pożądanej na przyszłość teorii:

Pierwsza korzyść to oszczędność, czyli znacznie mniejsze rachunki za prąd elektryczny. Ale akurat dla mnie jest to średnio inspirujący punkt, bo umówmy się sam w małym domu wiele nie zaoszczędzę.

Drugi aspekt to ekologia, czyli poszukiwanie alternatywnych odnawialnych rozwiązań dla energii opartej na surowcach kopalnych. Baterie słoneczne nie emitują gazów cieplarnianych, czyli dbamy o planetę i o zdrowie. Może zatem warto inwestować dla samej idei ekologicznego spojrzenia na świat? Tym bardziej, że programy UE dzielnie nas tu wspierają.

Trzeci punkt to niezależność. I choć domek w Porębach nie stoi daleko od sieci, to własne solarne zasilanie daje gwarancję, że niezależnie od dostępności energii sieciowej, nasza lodówka i kocioł C.O. będzie działał.
Ostatnio przy meczu Polska-Portugalia wyłączyli prąd dokładnie ułamek sekundy przed pierwszym kopnięciem serii karnych!!! To już kryminał!

Ostatni i może najważniejszy punkt to edukacja i inspiracja. Warto zainteresować się systemami solarnymi i na własnej skórze przetestować i doświadczyć fenomenu produkcji prądu. Może być fun...

Na razie jedynie 'zaczytałem', że jest to wykorzystanie baterii słonecznych składających się z połączonych szeregowo ogniw fotowoltaicznych, które wytwarzają napięcie w momencie, gdy zaczyna na nie padać światło. Ogniwa łączy się szeregowo otrzymując baterię słoneczną o napięciu zależnym od tego jak dużo ogniw jest zestawionych. To ile prądu pozyskamy zależy od powierzchni napięcia i natężenia światła. No to Egipt i spółki kartelowe są tu daleko przed nami, jeśli chodzi o potencjał, którego zresztą nawet nie chcą.

Instalacja to jednak nie tylko bateria. Oprócz nich jest to: regulator ładowania, akumulator oraz inwerter, czyli falownik, który przetwarza prąd stały na zmienny o napięciu sieciowym 230V.





5 komentarzy:

  1. Najwyższą jakość usług i sprzętu fotowoltaicznego znalazłem w elektroSłoneczni.pl.

    OdpowiedzUsuń
  2. Najważniejsze, że ludzie decydują się na czyste źródła energii. Dzięki temu powietrze, którym oddychamy będzie coraz lepszej jakości.

    OdpowiedzUsuń
  3. Moim zdaniem zainwestowanie w ogniwa fotowoltaiczne to świetne rozwiązanie dla domu jednorodzinnego. Drożejący prąd i wysokie rachunki to spory problem i warto postawić na oszczędności.

    OdpowiedzUsuń
  4. Fotowoltaika to naprawdę fascynująca dziedzina, która ma ogromny potencjał w zakresie zrównoważonej energii. Nie tylko pozwala nam oszczędzać na rachunkach za prąd, ale także przyczynia się do ochrony środowiska poprzez redukcję emisji dwutlenku węgla. Naprawdę inspirujące widzieć, jak coraz więcej osób decyduje się na wykorzystanie energii słonecznej w codziennym życiu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawy opis lokalnych wydarzeń! Ale warto też pamiętać o sprawach praktycznych, jak np. rozwój energii odnawialnej. Może warto byłoby zainteresować się fotowoltaiką? To krok w kierunku bardziej zrównoważonej energetyki, a wiele gmin już inwestuje w takie projekty.

    OdpowiedzUsuń