czwartek, 18 sierpnia 2016

Więźba w stanie bardzo jeszcze surowym

Przyjechała więźba cała. Nawet podobno porządnie zaimpregnowana i fachowo przycięta.

Tym razem ciężarówka mniejsza i nie miała problemu z wjazdem, stąd całość została od razu zrzucona na podwórko, elegancko za pomocą dźwigu. Zatem wystarczyło wziąć do ręki aparat i zrobić parę fotek zamiast biegać z tonami towaru.

A czego tu nie mamy... Krokwie, murłaty, płatwie i inne tam dechy, po prostu dechy.
Panowie chwacko skoczyli do rozładunku i z niewielką pomocą hds'a dali radę.


Ponad dwunasto-metrowe płatwie zaiście robią wrażenie. 

Trzeba było sprawdzić, czy to na pewno ja zamówiłem te drągi na tak mały domek... Wierzę mocno, że nie tylko się nie zawali, ale i konstrukcyjnie wzmocni z nowym dachem i pełnym kryciem osb i papą. W coś trzeba wierzyć. Konstruktorzy i fachowcy się nie przerażają tym ciężarem, to i ja nie zamierzam.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz