poniedziałek, 31 października 2016

Strop lukarny

Stojąc na kominie (tuż obok) można ogarnąć okiem strop lukarny. Ta tu widoczna, to na ponad siedem metrów długa lukarna, od strony ulicy. Jest niemal płaska.


Druga wydaje się być ciekawsza. Jest długa na pięć metrów i dwa razy szersza. A na niej nudy nie ma, bo coś się dzieje. Powstał sobie w niej otwór, w którym wkrótce zostanie zamontowane okno z widokiem na niebo i gwiazdy.

A zimą śniegów ma już nie być, w związku z globalizacją klimatu oczywiście. Bo jeśli jednak klimatolodzy kłamali, to zanosi się na dodatkowe atrakcje dachowe związane z odśnieżaniem na wysokościach. To może być dobry pretekst na zimowe spotkania przy kominku z przerywnikiem w postaci imprezy parasportowej. Chętni do próby sportowej proszeni są o aplikowanie. Jest jeszcze kilka wolnych wejściówek. Przewidziane nagrody.

niedziela, 30 października 2016

Komin dymowy i komin c.o.

Komin jest gotowy, a właściwie to obecnie wreszcie oba kominy radośnie wychylają się w całości ponad przyszły dach.
Jeszcze przed 'chwilą' można było zajrzeć weń znad kalenicy, czyli z wysokości ok. 8,2m nad ziemią, niczym w otwory trąby słonia. Obecnie komin dymowy urósł jeszcze prawie metr do góry.  

Drugi komin, już w gotowym kolorze antracytowym, zyska jeszcze jeden rząd na swojej czapie, żeby z jednym nie było mu tak smutno.

Nie pozostaje (prawie) nic innego jak podpiąć pod niego jak najbardziej ekologiczny kocioł, coby sobie dymił radośnie z jak najmniejszym wpływem na otoczenie. 

Przy kominie kierownik z ekipą postanowili zbudować słup połączony ze stropem porządnym uzbrojeniem, co by utrzymać 12-metrową płatwię. Konstruktor chyba mnie nie lubi, albo po prostu o niej zapomniał. 

Ekipa na pytania typu "czy się to aby nie zawali", odpowiada niezmiennie: "nie.... nie powinno... raczej".
Oby tak było. Szczególnie, że jeszcze ten maluszek urósł nam o kilka ładnych rzędów. 
I oby sobie oba (kominy) stały przez wiek cały.
Nawet trzymają pion, co można uznać za pomyślną wyrocznię dla ich długiej i spokojnej przyszłości.

niedziela, 2 października 2016

Więźba dachowa

Chciałoby się napisać, że więźba jest już gotowa, ale należy dodać 'prawie', a słowo to oznacza jednak wielką różnicę.
Brakuje jeszcze paru szczegółów, nie ma jeszcze jętek, sporo jest do naprawienia, ale tym nie mniej, największe elementy drewniane są już na dachu i przygotowują się do dźwignięcia dachówki.


I jeszcze widok od studni:


Wraz z więźbą wciąż powstają lukarny, jeszcze nie zwieńczone stropem, ale przygotowane szalunki pozwalają schować się przed małym deszczem, i na przykład spokojnie dopić kawę na placu budowy.


Proporcje nie są urzekające, to fakt. Ale cóż, była tego świadomość już przy planowaniu. Choć efekt końcowy, eliminujący ażurowy jeszcze dach, powinien to zmienić. Oby na plus.


Drugi komin z łazienki wyrósł, choć ponad poddasze nie podskoczył. Na drodze do nieba stoi mu zresztą kawał drewna zwany płatwią, czego ekipa nie zauważyła. Ale poradzi sobie i jakoś się wyminą. 


Za to pierwszy komin dumnie już dorasta do granicy krokwi i czeka już na położenie kolejnych rzędów, tu już z długo wybieranej cegły klinkierowej.


Tu na razie jest szalunek, lecz już wkrótce będzie takielunek, tzn. wylany żelbetonowy strop.


Komin tu, komin tam. Ileż tu tych kominów!


Rzut oka spod lukarn na okolice, to sama radość. Trzymetrowej szerokości przeszklenie w każdej lukarnie, wydaje się już teraz być dobrą decyzją. Pierwszy 'view' pochodzi ze skrzydła zachodnio - północnego:


A drugi mienić się będzie skrzydłem południowo - zachodnim: