poniedziałek, 25 lipca 2016

Ostatnie dni przed Wielkim Rozpoczęciem

To już są ostatnie dni i godziny domku przed remontem. Już we wtorek (26 lipca) przyjeżdża firma, która zdemontuje eternit i go sobie zabierze do utylizacji. Chyba, że nie przyjedzie... Kto wie? W końcu przetarg w gminie na demontaż wygrała firma spod Tarnobrzegu, a stamtąd daleka droga do Mazowsza. Jutro się przekonamy!

Licząc na punktualność wykonawcy, staram się, aby domek był gotowy do remontu. Zatem dziś odbyło się wielkie przygotowanie, czyli przenoszenie czego się da z domku do budynku gospodarczego. Oj jest tego trochę i ciut ciut! (dziadek należy do osób, które twierdzą, że "to się jeszcze przyda"). Zatem jest co przenosić, segregować, wyrzucanie przychodzi z większym trudem.

To już końcówka morza gratów przydatnych i bardzo przydatnych, które udało się upchnąć w budynku gospodarczym:

A pomagał mi bardzo dzielnie Przemek, nie marudził, nie grymasił, łapał się za co większe gabaryty i czyścił przestrzeń niezwykle skutecznie:

To już ostatnie widokówki uroczego domku przykrytego eternitem, marzeniem każdego budującego dom... czterdzieści lat temu:

Jakby na domek patrzeć tylko spod otaczających go drzewek i krzaków, to gierkowy eternit nawet nie specjalnie paskudzi ten widok. Może to całe zamieszanie jednak nie jest warte zachodu?

A z tyłu już ostatnie resztki 'samych potrzebnych rzeczy'. W domku teraz już echo się odbija od ścian. Ostało się w nim jedynie parę łóżek, deski na podłodze i kilka pajęczyn... 

I jeszcze raz mój ulubiony widok, na razie z dachu, ale już niedługo (przemilczymy względność tego okolicznika czasu) z okien sypialni na piętrze:



Czas iść na zasłużony odpoczynek!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz