sobota, 17 czerwca 2017

Przygotowania dekarskie

Pierwsza inwestycja niezakończona, ba!, co najwyżej jest w połowie, a tu bierzemy się za kolejną. Pozwolenie jest gotowe od pół roku, zatem można działać.
Gmina łaskawie przyjęła wniosek o zdjęcie i utylizację eternitu od obywatela, co ino tu zaledwie pomieszkuje, nie wspominając o płaceniu lokalnie podatków. Ale zobowiązała się i trudno.



Zorganizowane wszystko jest na medal. Zadanie co prawda jest przypadkowe, bo dach zmieniany jest tylko po to, żeby zainstalować nań urządzenia fotowoltaiczne, które z kolei nie uznają eternitu za wystarczająco przyzwoite, aby na nich rezydować. Wyszło to dopiero po wnikliwym czytaniu umowy na fotowoltaikę, małym druczkiem. Ale cóż, trudno. Mogłem przeczytać przed podpisaniem. 

Przed zdjęciem eternitu rozpocząłem prace murarskie, czyli budowę komina i słupów, które będą miały za zadanie trzymać wydłużony dach. Słupy wybudowane rzecz jasna z cegły GOYA, ręcznie formowanej, wybieranej pół roku. Chyba sam Goya swoją Maję malował znacznie krócej:

Chyba, że chłop nie mógł się skupić na malowaniu, czemu wcale bym się nie zdziwił. Może jednak nie malował jej tak szybko...



Słupy powstały dzięki Darkowi i jego pracy przy mojej asyście, jako pomocnika murarskiego. Komin stary sam rozebrałem. Demolka idzie mi lepiej niż konstrukcja.

Kolejny etap to zdjęcie eternitu, przy którym inwestor był nieobecny (błąd). Zadanie kontroli zostało powierzone seniorowi, jako że eternit był jego własnością, to niech się wykazuje i angażuje, skoro ma jeszcze ochotę. Chłopaki przyjechali, zdjęli i zostawili palety pełne eternitu na... łące sąsiadki. Senior nie pomyślał. Na szczęście sąsiadka nie załamała rąk i wykazała się wyrozumiałością.



W międzyczasie powstał projekt poszycia, zrobiony własnoręcznie. Tu przypomniałem sobie nawet funkcje trygonometryczne, policzyłem kąty (tanges mnie nie oszukał). Mierzenie zmian na starym dachu okazało się wyzwaniem do pokonania, choć było ryzyko, że się gdzieś omskniemy. Tym bardziej, że blacha to rąbek stojący cięty na zamawiany wymiar jeszcze w fabryce.

Towar został zamówiony, ekipa dekarska też. Nic tylko cierpliwie czekać na swój rąbek, drewno, rynny, i tym podobne detale. W międzyczasie odezwała się radośnie gmina z zaproszeniem na spotkanie z Wójtem, na którym miałem się dowiedzieć, że umowa na fotowoltaikę musi być anulowana, gdyż nasz rząd nie przeznaczył środków na OZE. Nie będę przytaczał epitetów i komentarzy tych (-----) takich i (---------). Zabrakło im, bo kasa idzie na inne cele i obietnice centralnych oszustów. No cóż, będę jeszcze bardziej aktywny na marszach antyfaszystowskich, nie wyjadę z tego kraju przez paru pożal się Boże szowinistycznych populistów i klerykalnego przyklasku. Pan Wójt i gmina nie mają z tym nic wspólnego.



Materiał przyjechał i ekipa pana Marka wzięła się w mig do roboty. Dekarze super, polecam!
Uczciwi, słowni, solidni. Na początek zabrali się za poprawki starej więźby. Popukali, wzmocnili, poprawili, odmłodzili.



A ze szczytu widok jest całkiem przyjemny:



Nowy komin został wymurowany profesjonalnie. Miło popatrzeć, ładniej niż te w domu. Ale w końcu z domu widzę ten na budynku gospodarczym, a nie na odwrót. Zatem jest git!




Budynek jest gotowy do krycie rąbkiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz