niedziela, 4 września 2016

Stare przyłącze elektryczne

Pojawiły się pierwsze poważne problemy,  to znaczy wyzwania. Otóż okazało się,  że stare przyłącze elektryczne i zaplombowane bezpieczniki są dokładnie w miejscu gdzie rośnie wiatrołap i jadalnia.  Pięknie. 

Pierwsza reakcja to nerwowe poszukiwania rozwiązania.

Można albo przenieść całą linię do ziemi w glebę i piach. Jest to cywilizowana wersja, ale monopolista PGE życzy sobie za taką usługę osiem razy więcej niż gdybym zakładał to od zera.  Szkoda słów. Druga opcja to zapominam, że jest problem i zostaje tak jak jest. Trudno, nic na siłę.  

Ściana sobie rośnie aż do stropu... no prawie do stropu: 

Kabel będzie tuż pod stropem. Zrobi się opuszczony sufit z eleganckimi drzwiczkami i nic nie będzie widać:



Małe problemy nie przesłonią mi uroków małej jadalni:


Trzeba patrzeć pozytywnie, toteż nie pamiętam prawie o trudnościach i tak oto można się cieszyć tym, co powoli juz rośnie.  Nie znaczy to, że nie będzie jeszcze demolki. Co jak co, ale burzyć to panowie potrafią, stąd też obiecują,  że jeszcze to i owo to chętnie zburzą. 
Tjaaa,  oj łatwiej byłoby zacząć od rżyska i zacząć kopać po prostu dziurę w ziemi...


Trudno tu o pełen komfort, ale świeże słodkie jeżyny dają radę zaserwować odrobinę sierpniowego chillout'u:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz