czwartek, 22 września 2016

Inspekcja budowlana

Weekend rozpoczął się, ależ oryginalnie (!), wizytą na budowie, podczas której doszło do inspekcji. Młodociany fachowiec, pani inspektor, wziął, a dokładnie wzięła sprawy w swoje ręce, a konkretnie wasserwagę, i począła sprawdzać jakość wykonanych prac.
Z dużą gracją i uwagą został sprawdzony komin, czy rzeczywiście pnie się do góry, czy może też trochę w bok.


Testy poziomicy z budowlanym podparciem się na biodrze domykają prawdziwie fachowe podejście młodej adeptki sztuki budowlanej: 


A na koniec przed obiektywem ekspert zaprezentował się w roli Top-Model na budowie:

Z takim uśmiechem i gracją żaden fachowiec nie będzie dyskutował, nie ma mocnych:

Ostatni już chyba element, który do końca nie poddał się sile młota (podobno tylko dlatego, że młot nie dał rady i musiał iść do serwisu), to fragmenty miejsca, które kiedyś stanowiły łazienkę:

I chyba po raz pierwszy obiektyw wychwycił jeszcze młodego, cha cha, inwestora na rusztowaniu:

Gotowy wieniec na lukarnie od podwórza czeka jeszcze na swój strop, z którym ma być trochę kłopotu, ale podobno 'da się':

Coraz śmielej ze stropu wynurza się komin z cegły pełnej, którego nie będziemy chować tynkiem:

A na dach, z małym wysiłkiem, zostały wciągnięte drogą ludzkich mięśni pierwsze krokwie:
  
I wreszcie mamy ujęcie domku, niczym typowa klatka do tasiemcowego serialu familijnego, jak w Alfie, albo prawie Beverly Hills 90210. Może to będzie nowe miano: PN Hills 58A... Czemu by nie, no bo któż tego zabroni?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz