Pierwszy GOYA pojawił się w wiatrołapie. Po środku jest szpaler, który kiedyś wypełni lustro.
Drugi GOYA zadomowił się w jadalni, przy ogromnym oknie.
Prawdę rzekłszy są jeszcze dwie odsłony GOI. Jeden zawitał na kominie na piętrze, a kolejny jest już w kuchni.
I ten pierwszy pierwszy zupełnie pierwszy był na piętrze na kominie. Ale jak to z dawnymi pierwszymi rzeczami... zdjęcia brak. A ostatniego GOI z kuchni najzwyczajniej jeszcze nie ma.
Ostatni GOYA będzie ozdobą kominka.
PS. Ależ tu się pan namarudził z tymi fugami, że to roboty tyle!
PS2. A ja potem się narobiłem za dwóch z impregnacją, ale bez marudzenia, za to udało mi się przy czyszczeniu zajechać trzy szczotki i zapchać jeden odkurzacz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz