czwartek, 11 lutego 2016

Geneza


Wszystko zaczęło się już lata temu od nieśmiałych wtrąceń dziadka, że w domu na wsi trzeba zmienić eternit, którym obecnie pokryty jest dach, bo niedługo skończy się ustawowy okres ochronny na wspieraną przez gminy utylizację azbestu. Uwagi właściwie były o tyle nieśmiałe, że nie spowodowały większego zainteresowania u potencjalnego inwestora, czyli autora tego wątku.
A może były one zbyt nieśmiałe, że aż trudno nazwać uwagami jednozdaniowe wtrącenia przytaczane co parę niedziel pomiędzy rosołem a kotletem podczas tradycyjnych obiadków u babci.

Tak naprawdę to wszystko zaczęło się wcześniej... Dużo wcześniej. Historii nie oszukam, dziedzictwa się nie wyprę. Poręby Nowe to miejsce mojego urodzenia, a właściwie pierwsze trzy lata życia, bo urodziłem się w Mińsku Mazowieckim. 


Czyli kim jestem? 

Miastowym czy jednak człowiekiem ze wsi? Z pierwszych trzech lat życia w pamięci wiele 'zdjęć' nie zostaje. Jedno z nich to szarżujący na mnie koń, czyli stara chabeta zwana Baśką, która nie wiedząc czemu robi sobie skok nade mną. Ani chybi musiał to być dowód, że można się najeść 'szaleju', bo nigdy nie pamiętam, żeby ktoś dał radę zmusić szkapinę do kłusu nawet, a co dopiero do tak zacnego cwału ze skokami niczym na Wielkiej Pardubickiej, a nie na spokojnych Porębach Nowych. I to chyba tyle. 
Czyli całe świadome życie, od przedszkola, spędziłem w mieście. To by oznaczało, że jednak jestem mieszczuch. Tu się czuję dobrze, ścieżki życia są przetarte i znane. Od gry w kapsle na Saskiej i lody na Walecznych, przez liceum "Powstańców W-wy" i studia, po dorosłe życie.

A jednak coś ciągnie na wieś.

To trochę jak morze, którego nienawidzisz za sztormy i niewygody, a które skutecznie cię wzywa i przyciąga nie zważając na opory i lenistwo mieszczucha. I wbrew wcześniejszym zarzekaniom, że nigdy więcej nie popłyniesz, to znowu się tam wybierasz.
Wezwanie wsi może będzie nawet silniejsze, a może nie? Może na razie jest to tylko zew natury, który nakazuje spłodzić syna, posadzić drzewo i zbudować dom.
Zatem podejmuję wyzwanie natury i jeśli Bóg pozwoli, a tata (zwany tu dziadkiem Tadziem) nie zmieni zdania, to zbuduję ten dom.
... Choć nie jest to budowa od zera, lecz przebudowa i rozbudowa, ale nie czepiając się szczegółów wychodzi na to samo. A nawet jest to zadanie trudniejsze, jak już wiem. I nie chodzi tu tylko o dopasowanie pomysłów z ograniczeniami konstrukcyjnymi starego domku, a nade wszystko o pogodzenie własnych pomysłów z arcysilnym oporem dziadka, który ma swoje przyzwyczajenia i przesunięcie jednej cegły o parę centymetrów budzi i strach i zgrozę. Nie jest łatwo, ale damy radę! Jakbym wspomniał, że rozważam nawet wyburzenie wszystkiego i budowę fundamentów od zera, to chyba trafiłby we mnie piorun, jak nie z oczu dziadka, bo to człek nad wyraz spokojny, ale chyba prosto z nieba.
Zatem mieszczuchu do dzieła! 

A tak jeszcze wygląda szczęście dziadka, i moje też :) ... a może nie tylko! (oby)




Ani chybi widok będzie zgoła inny za czas jakiś, i nie tylko dlatego, że wiosna tuż tuż...

8 komentarzy:

  1. Zbychu, gratulacje. Czy to znaczy że za rok-dwa staniesz się na stałe "porębany", bo tak bym rozumiał słowo Life;-)? Seba

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już trochę jestem :) ale pewnie masz rację. Może nie za rok-dwa, ale kto wie... Zatem szykuj się na sąsiedzkie spotkania 'porębanego' u 'dębianych' i mam nadzieję, że odwrotnie też!!

      Usuń
  2. Zobaczysz, jak już to zbudujesz, to nie będzie Ci się chciało stamtąd ruszać. Trzymamy kciuki z całą rodzinką :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Trzymajcie trzymajcie. Tak może być, że osiądę na poważnie. Ale czasem ruszę i na linię otwocka. Tylko, żeby Tobie też się czasem chciało ... ruszyć :)
      PS. Szykuj się już na 'pożegnanie starego domku'!

      Usuń
  3. Zbyszku, przy Twoim zapale, to za dwa lata zamek powstanie, bedziemy przyjezdzac na turnieje rycerskie. Blanka rowniez z cala rodzinka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zamek to brzmi raczej dumnie. Nie wiem co powstanie, ale będę z tego dumny, nawet jak będzie to kurna chata jak ta:
      https://pl.wikipedia.org/wiki/Chata#/media/File:Ostatnia_kurna_chata_pod_Porozowem.jpg
      Zapraszam zapraszam. Jakieś turnieje zrobimy. Mogą być również rycerskie na miarę naszych czasów: na przykład rycerskie gry i zabawy z toporami w lesie (wspólna przecinka) połączona z wieczorną biesiadą przy winach i miodach...

      Usuń
  4. No Zbychu, ma się tych projektów życia, co ? A może pisanie tego bloga stanie się jednym z nich ... jak już Ty się za coś bierzesz do musi to być Life Project, ten typ tak ma ! Powodzenie murowane :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Piszę się, żeby pisać... żyje się, żeby żyć. A co to znaczy? Pewnie w każdym przypadku i każdej chwili coś innego, ale jest może jakiś wspólny mianownik. Na razie zapiski są dla projektu, a nie odwrotnie.
    Teraz są zapiski, później będzie coś innego. Sama wiesz, jak to u mnie może być. Grunt, żeby było coś widać w tym tunelu życia, i jeszcze lepiej, żeby iść wspólnie w tym kierunku. To mi przypomina cytat chyba Antosia Exupery'ego z czyjegoś ślubu, o ile pamiętam :)

    OdpowiedzUsuń