wtorek, 12 grudnia 2017

Płytki Agusi na ścianie

Aga od początku wiedziała co chcę. Wymagania były konkretnie przekazane. Jedna ściana miała być w płytkach białych, nierównych, a'la ręcznie formowane, z szarą fugą.

Nie pozostało mi nic innego, jak znaleźć, kupić i wyłożyć je na ścianie. Poszło w miarę sprawnie, choć znalezienie nie było zbyt proste.

Oko artystki szybko odrzucało propozycje, które znajdowałem, a które to nie spełniało oczekiwań. A to niezbyt białe, a to zbyt równe, za duże. Koniec końców płytki są. Położenie ich na ścianie musiało poczekać parę miesięcy, ale jak już zaczęły się pojawiać, to poszło sprawnie.


Problemem okazała się nieoczekiwanie fuga. A konkretnie jej kolor, który miał być wstępnie szary. I tu produkcja fugi kładzionej na półsucho proponuje dość skromną paletę kolorów. Na szczęście w szarości były dostępne trzy: jasnoszara, szara, ciemnoszara. Wybraliśmy jasnoszarą.

Jasnoszara na ścianie po wyschnięciu okazała się antracytowa, szara dość, ciemnoszara dość.

Cudem czy też przypadkiem udało się namierzyć producenta z Milanówka, który trafił lepiej w gust artystki. I udało się położyć fugę o tajemniczej barwie zwanej 'wapienną'. Schnie to i schnie. Długo. Ale jest jasna. Tak miało być.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz