sobota, 6 stycznia 2018

Drenaż potrzebny

Głowię się już kolejny tydzień; wybieram wodę z kołnierza znad zbiornika gazu...

Woda gruntowa wraz z mrozami opadła na szczęście poniżej kołnierza, w którym siedzi armatura, do niedawna zalana wodą gruntową, deszczową, wszelaką... 

Jeszcze jesienią kupiłem rury i złączki drenażowe. Rury drenarskie chciałem ułożyć dookoła zbiornika i jazda z nią do rowu. Ale się okazało, że w woda w rowie jest jeszcze wyżej i ino bym tylko wydrenował rów zalewając zbiornik jeszcze bardziej.

Trudno. Zatem robię krok do tyłu, lub nawet dwa. I zapraszam kumpla, mistrza inżynierii wodnej z niwelatorem. Zrobiliśmy pomiary i wszystko wyszło jak na dłoni. Drenaż ma być w drugą stronę. Czyli zamiast 10 metrów będzie miał ze 70 metrów w prostej linii.

A przede mną wciąż nowe zagadki: 
- na jakiej głębokości umieścić drenaż
- czy da się to zrobić w listopadzie, czyli praktycznie żwir wrzucałbym do wody….



A wcześniej wpadła mi genialna myśl: trzeba to uszczelnić. Ktoś polecił super materiał - NBR. Może jest i dobry, ale dostępny chyba tylko przemysłowo. Są jeszcze lepsze taśmy PTFE, odporne na warunki kyriogeniczne do plus 260 stopni, ale też w ilościach hurowych...

Czy w moim gruncie dojdzie do warunków kyriogenicznych? Hmmm... Chyba kupię zwykły uszczelniacz dekarski, albo taki do szyb samochodowych. Okazało się jednak, że producent zabrania uszczelniać, bo nie. Tzn. bo nie jest to zgodne ze sztuką. Ma być nieszczelne i już.

Zatem wracam do koncepcji z rurami drenażowymi. Rury mogę pociągnąć też w drugą stronę, żeby się drenowało, i ewentualnie aż do szamba (studzienka jest niecałe 15 m od kołnierza), który stałby się dodatkowo zbiornikiem retencyjnym. Na wiosnę przy szambie postawię przepompownie, gdzie pompa wywali wodę do reaktora biologicznego.

Dobry to pomysł czy słaby? Oj słabiutki...



Po wielu godzinach rozważań, analiz, poszukiwań, niedoszły architekt doszedł do innego wniosku. A skutkiem rozmyślań powstań taki oto pseudo projekt: 

Na wiosnę też zamierzam zrobić drenaż wokół domu – opaskę fundamentową ok 80 cm pod gruntem, ale to już historia na kolejny rok…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz